Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moim ostatnim spostrzeżeniem. Jak wiele zawdzięczam presji czasu i ludzi:).
Dlaczego takie wyzwania są ważne? Bo pod presją czasu, każdy z nas inaczej pracuje. Jest konkretny cel, który trzeba osiągnąć i spinamy się bardziej, a przez to efekty przchodzą szybkiej.
Ostatnio czułam sie jak w szkole. Miałam oddać do druku kolejny pakiet moich lekcji do publikacji, deadline zbliżał się nieubłagalnie, a u mnie wszystkie zrządzenia losu były przeciwko mnie. Program do pisania nut nie działa, nie miałam dostępu do mojego perkusyjnego notatnika, w którym miałam cały koncept, nie było mnie w domu. Ogólnie nie było szans.
Kiedy dotarłam do domu, musiałam działać szybko, byłam skoncentrowana tylko na jednej rzeczy i w konsekwencji jakoś udało mi się napisać, skończyć i po godzinie oddać materiał nad którym normalnie pracowałabym pewnie kilka dni.
W przypadku gry na bębnach mam podobnie. Najlepiej mi się pracuję, jeśli mój cel i stawka jest wysoko. Pamiętam pierwsze przesłuchania u Wojtka Pilichowskiego. Kazał mi przygotować Młyn Dobry i jeszcze jakieś kawałki i kazał przyjechać do Warszawy. Miałam tydzień i nic innego nie robiłam. Wiedziałam, że to szansa życia i chciałam ją wykorzystać. Później przez 6 miesięcy nad niczym innym nie pracowałam, chciałam do perfekcji opanować te numery. To była moja przepustka do innego świata. Jeden cel, moja jedna rzecz.
Rodzaj koncentracji i ciśnienia, które wyciska z Ciebie wszystko co najlepsze odczułam, podczas pierwsze moje granie na żywo właśnie z Wojtkiem podczas dni Kotana dawno temu. Dla mnie to była taka adrenalina, że niczego nie pamiętam. Taki rodzaj spięcia może też paraliżować, ale grunt to dobrze się nastawić.
Tu wideo
Ten rodzaj "spinki" towarzyszył mi przez 3 lata podczas
pracy u Szymona Majewskiego. Nie ma czasu na przygotowanie, trzeba być gotowym na wszystko. Kiedy sezon leciał na żywo, praca na planie trwała 2 razy krócej niż kiedy program był nagrywany i puszczany po kilku dniach. Można, można.
To samo jest w studiu nagraniowym, dlatego podczas swojego ćwiczenia, działania staram się sama narzucać taką presję. Mam tylko 15 minut żeby się czegoś nauczyć, coś zrobić. Przy organizacji festiwalu, w czasie największego kotła moje ważne spotkania trwały 7 min i były to bardzo produktywne i ważne spotkania, na których wszystko było ustalone. W innych warunkach moglibyśmy gadać 2 h a efekt byłby podobny.
Buddy Rich kiedyś mówił, że jeśli się nie nauczyć w 15 minut to nigdy się nie nauczysz. Oczywiście nie trzeba tych słów brać dosłownie, ale Buddiemy też chodziło o to, że nie można marnować czasu i ćwiczyć godzinami, kiedy można pracować na wyższych obrotach i to samo zrobić w 45 minut.
To moje podumowanie:
DZIAŁANIE POD PRESJĄ, DAJE MI:
- PEWNOŚĆ WYKONANIA ZADANIA
- EFEKTYWNOŚĆ MÓZGU WZROSTA
- W KTÓTSZYM CZASIE JESTEM W STANIE ZROBIĆ WIĘCEJ
W ćwiczeniu na bębnach daje sobie małe zadania i krótkie terminy realizacji - 15 minut na nauczenie się małej rzeczy, deadline 5-cio dniowy na trudne rzeczy.
Nie chodzi o to żeby w tym czasie wejść na sam szczyt drabiny. Chodzi o to, żeby w tym czasie wejść chociaż o jeden szczebel wyżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz